PDF Basket
W idealnym świecie natychmiastowy dostęp do informacji niemal na każdy temat byłby przysłowiowym gwoździem do trumny dla błędnych przekonań. Niestety rzeczywistość jest daleka od ideału. Więcej informacji oznacza więcej sposobów na rozpowszechnianie fałszywych informacji. Z kolei wzrost popularności mediów społecznościowych to dla osób o, łagodnie mówiąc, niekonwencjonalnych poglądach możliwość łączenia się w większe grupy zrzeszające podobnie myślących internautów. I nie da się od tego uciec: każdego dnia do masowej świadomości przedostają się nowe teorie spiskowe dotyczące polityki, zdrowia, czy nawet nauki.
Skuteczne rozprzestrzenianie się błędnych przekonań było już przedmiotem badań, ale większość z nich skupiała się na konkretnych zagadnieniach rozpatrywanych z perspektywy Stanów Zjednoczonych. Finansowany przez UE projekt DEBUNKER, realizowany dzięki wsparciu Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERBN), jest jednym z pierwszych przedsięwzięć badawczych poświęconych porównaniu środowisk z różnych krajów, w których „wykluwają się” błędne przekonania. W jego prace zaangażowany jest wyjątkowy zespół naukowców złożony z politologów, psychologów, ekspertów ds. komunikacji i ekonomistów, który bada różne tematy: od imigracji i szczepionek, przez zmianę klimatu, aż po fałszywe informacje w kontekście polityki.
„Ważnym punktem wyjścia dla tego projektu była moja współpraca z Brendanem Nyhanem podczas badań nad »efektem odwrotnego rezultatu«. Udało nam się wtedy zaobserwować, że istnieją sytuacje, w których przekazanie drugiej osobie informacji prostujących jej błędne przekonania sprawia, że taka osoba jeszcze mocniej wierzy w słuszność swojego zdania. Na szczęście podczas tego projektu udało nam się wykazać, że na poziomie społeczności taki efekt jest tak naprawdę rzadko spotykany oraz że na poziomie indywidualnym prostowanie informacji zawsze ma sens”, wyjaśnia Jason Reifler, stypendysta ERBN i profesor politologii na Uniwersytecie w Exeter, w Zjednoczonym Królestwie.
Takie wnioski są zbieżne z rezultatami innego badania opublikowanego niedawno w amerykańskim czasopiśmie naukowym „Proceedings of the National Academy of Science” (PNAS), w którym naukowcy zwrócili uwagę na to, że ludzie błędnie postrzegają swoją zdolność do rozróżniania informacji prawdziwych od fałszywych. Jak mówi Reifler, „projekt DEBUNKER pokazuje, że nadmierna pewność siebie jest powiązana z utrzymywaniem błędnych przekonań na dany temat, a osoby, które są zbyt pewne siebie, odwiedzają mniej wiarygodne strony internetowe”.
Narodziny fake newsów
Zapytany o najważniejsze dotychczasowe osiągnięcie projektu Reifler bez zastanowienia wymienia nowe spostrzeżenia zespołu na temat narodzin fałszywych informacji. Badania wskazują nie tylko na istotną „konsumpcję” fake newsów na poziomie indywidualnym, ale także na to, że skupia się ona w relatywnie małej części populacji. Ale to nie wszystko.
„Nie znaleźliśmy dowodów na to, że konsumpcja fake newsów wpłynęła na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku, ale nie możemy też tego kompletnie wykluczyć. Jednak politycy, którzy mają możliwość docierania do dużej grupy osób – tacy jak Donald Trump – mogą łatwiej i szerzej rozprzestrzeniać nieprawdziwe informacje niż strony internetowe publikujące fake newsy. Podobnie, innym ważnym wnioskiem płynącym z badań jest to, że już samo sugerowanie, że spisek istnieje – nie tylko otwarte mówienie o spisku – może przyczynić się do powstania teorii spiskowej”, dodaje Reifler.
Czas na kontratak
Ale jak można walczyć z błędnymi przekonaniami? Reifler podaje przykład osób, które twierdzą, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych zostały sfałszowane, i za dobrą metodę walki z fałszywymi informacjami uważa ograniczanie dostępu do fake newsów i zapobieganie ich rozprzestrzenianiu na kolejne segmenty społeczeństwa.
„Oczywiście potrzebne nam są także rozwiązania, które można stosować, gdy błędne przekonania już krążą w społeczeństwie. Teraz już wiemy, że prostowanie informacji naprawdę pomaga. Odkryliśmy także, że działania na rzecz zwiększania umiejętności cyfrowych i umiejętności korzystania z mediów wydają się mieć pozytywny wpływ i nie pogłębiają nieufności, jak wcześniej sądzono. Możemy też pokazywać ludziom, jakie błędy popełniają podczas przetwarzania informacji i rozpoznawania tych prawdziwych. W naszym ostatnio opublikowanym artykule w czasopiśmie PNAS wykazaliśmy, że prawie 90 % społeczeństwa przecenia swoją zdolność do rozróżniania prawdziwych informacji od fałszywych. Podsumowując, musimy sprawić, by każdy z nas miał w sobie więcej pokory”.
Jeżeli chodzi o media społecznościowe, Reifler uważa, że zjawisko „kabin pogłosowych” i baniek informacyjnych jest wyolbrzymione i można o nim mówić wyłącznie w kontekście małego segmentu społeczeństwa. Większym problemem jest raczej to, że ludzie żyją swoim życiem i nie są w stanie wiedzieć wszystkiego na każdy temat.
Odkrycie, że ludzie pozytywnie reagują na prostowanie informacji, to dobra wiadomość, ale Reifler studzi nastroje. „Ten pozytywny efekt szybko się rozmywa i nie prowadzi niestety do tego, że ktoś na zawsze pozbędzie się błędnych przekonań. Największym wyzwaniem jest znalezienie takich narzędzi i strategii, które będą przynosić trwałe rezultaty”.